Alice's POV
Ciekawe gdzie ją wywiało.. Ciągle jej szukałam ale dobrze że dostałam od niej sms'a. Ulżyło mi, bałam się że coś się stało. Na zewnątrz zauważyłam Chaz'a siedzącego w samochodzie. Pewnie na mnie czekał, wyszłam ze szkoły i pobiegłam do jego samochodu wsiadłam. Przywitałam go buziakiem. Oczywiście uśmiechnął się bo jakby mogło być inaczej. Odwiózł mnie do domu, nie był zadowolony z tego że nie może wejść, no cóż zdarza się. Pocałowałam go i wysiadłam. Weszłam do domu i zaczęłam odrabiać lekcje, kurcze koniec roku i jeszcze praca domowa, jakie to jest BEZ SENSU.
Zac's POV
No i czemu mnie zostawiła? Przecież się kochamy robiliśmy to! Dobrze że miałem te gumy! Bo jakby mnie odrzuciła to bym musiał płacić alimenty na to dziecko. Byłem wkurwiony, rozjebałem 'szybe' od drzwi. I wyszedłem ze szkoły. Powędrowałem do swojego samochodu, wsiadłem. Odpaliłem silnik i odjechałem spod szkoły. Pomyślałem że kupię Claudii bukiet róż. Pojechałem do kwiaciarni, bukiet położyłem na miejscu pasażera. Ruszyłem w stronę domu Claudii. Zaparkowałem i zgasiłem silnik. Wziąłem bukiet róż, wysiadłem z samochodu i podszedłem do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem. Nikt nie otwierał. Miałem już odchodzić gdy w drzwiach pojawiła się Claudia.
-Cześć Claudia! Proszę to dla Ciebie. - wręczyłem jej bukiet róż.
- Jejku dziękuje. Obudziłeś mnie, chodź wejdź. Musze je gdzieś postawić.
Claudia's POV
A ja i tak ciągle patrzyłam na moje kwiaty które dostałam od Justina. Zac wszedł a ja wzięłam wazon wlałam do niego wody i włożyłam do wazonu bukiet.
- Z jakiej to okazji? - powiedziałam z lekkim uśmiechem
- Chciałem Cię przeprosić za moje zachowanie, bo przyjaciele to raczej nie powinni tego robić.
- No nie. - napijesz się czegoś?
- Wody poproszę. - rozgość się.
Sięgnęłam szklankę i wlałam mu wodę mineralną. Wyciągnęłam rękę i powiedziałam - proszę. - dziękuje - odpowiedział z uśmiechem i wziął szklankę.
Zaczęła się rozmowa, no i wygłupy. Byłam cała mokra przez tego głupka! W salonie leżał laptop który był włączony nagle ktoś zaczął dzwonić na skype. Okazało się że to Justin kazałam się zamknąc Zacowi.
- Skarbie! Nareszcie zadzwoniłeś! Czemu Cię tu nie ma .... - Nie próbuj płakać! A tak w ogóle czemu jesteś morka? - eee.. Polałam się. - Brawo skarbie! Mów co tam? - Źle, brakuje mi Ciebie. Wracaj. - Wiesz że bym chciał. Chciałem żebyśmy te wakacje spędzili razem. - Ja też, poczekaj chwilkę.
Poszłam powiedzieć Zacowi żeby poszedł, przeprosiłam go. Odprowiadziłam go do drzwi i pocałowałam w policzek. - Pa.- Papa.
Wróciłam do rozmowy z Justinem. Rozmawialiśmy bardzo długo. Nawet nie rozłączaliśmy się jak mieliśmy zamiar iść spać. Tak, chcieliśmy poczuć że jesteśmy obok siebie. Rano jak się obudziłam Justin już nie spał. Patrzył na mnie, jejku jakie to słodkie aww. Nagle usłyszałam czyiść męski głos, Justin powiedział że musi iśc.. No nie, znowu sama?! -
Kocham Cię shawty. Wiem, ja Ciebie też. Reszta dnia minęła na nic nierobieniu aż wkońcu powędrowałam do łóżka, moja głowa była przepełniona Justinem.. Zasnęłam.
Zac's POV
Znowu ten porąbany typ! Boże, jego tu nie ma HALO! Ja tu jestem, nie on. Zostawił ją, mógł lecieć z nią. Teraz ja tu jestem, i to ona będzie moja nie jego. Wstałem z łóżka, ubrałem krótkie spodenki i bluzkę na ramionczka. Było strasznie gorąco. Jutro już zakończenie roku. Nareszcie wakacje. Zabiorę gdzieś Claudie. Niech zapomni o nim, bo pewnie teraz będzie mi w kółko o nim pierdolić a ja nie chcę tego słuchać. Postanowiłem iść na plażę, miałem iść po Claudie ale pewnie by się nie zgodziła.
Claudia's POV
Obudziłam się i gwałtownie wstałam. Byłam cała mokra. Miałam koszmar. Że Justin miał wypadek, był w szpitalu nic lekarze nie robili a on cierpiał. Po prostu stali w okół niego. Krzyczałam ale nikt nie reagował. W końcu serce przestało bić... Jejku.
_________________________________________________________________________________
Proszę, wybaczcie mi to że teraz tak rzadko piszę ale nie mam kiedy. Szkoła.. Będę się starała. Komentujcie, bo jeśli tego nie robicie to mnie nie motywujecie. Hehe =3 Buziaki.