wtorek, 25 lutego 2014

Sześć.

                                                              Justin's POV

Mama Claudii jest bardzo sympatyczna. Myślałem że zaraz będzie chciała mnie wyrzucać z domu, nie wracać i takie tam podobne akcje. Monika, czyli mama Claudii wlała nam soku do szklanek. Postawiła je na stole, usiadła. Poprosiła nas żebyśmy też usiedli. Już myślałem że będzie wypytywać. Najwidoczniej wierzy Claudii. Zaczeliśmy się śmiać, wygłupiać. Tak minęły dwie godziny. Ciesze się że jutro już piątek.
- No jest chwile po 20. Ja będę się zbierał.
- Juuuustin już idziesz? - powiedziała Monika.
- Tak, muszę się pouczyć i jutro do szkoły, a za tydzień wakacje. Ostatni tydzień będzie luuuźny.
- Mi zapowiedziała kartkówkę... - wtrąciła się Claudia.
- Kurcze, zaliczysz. Jesteś zdolna. - pojawiły się jej rumieńce.
- No dobrze, to się zbieram. - poszedłem założyć buty.
- Cześć Justin, do zobaczenia! - krzyknęła Monika i poszła do siebie do pokoju, a Claudia podeszła do mnie.
- Dziękuje. - powiedziała prawie szepcząc.
- Za co?
- Za ten dzień. Za tą piosenkę. Za wszystko co dla mnie zrobiłeś. - po tych słowach się uśmiechnąłem i powiedziałem :
- Kocham Cię shawty.

                                                             Claudia's POV

Nasze usta dzieliły dosłownie milimetry, po całym moim ciele przeszły mnie ciarki. Nie wierzę że moje ciało tak na niego reaguje. jego twarz objęły moje dłonie. Nasze usta połączyły się w pocałunku. Przerwałam pocałunek i powiedziałam
- Też Cię kocham Justin. - z każdą chwilą, dażyłam go jeszcze większym uczuciem.
- Muszę już iść, dobranoc! - powiedział i wyszedł.
- Pa Justin.. - zamknęłam drzwi i powędrowałam do swojego pokoju. Wzięłam laptopa z podłogi i poszłam z nim na łóżko. Włączyłam go, napisałam notke na blogu, sprawdziłam facebook'a i napisałam na twitterze :
"To był niesamowity dzień, spędzony z niesamowitym chłopakiem" i wyłączyłam laptopa. Poszłam się wykąpać. Ale czemu Justin nie wziął swojej bluzki? Nie chciał czekać czy co? Oddam mu jutro w szkole. Zamierzałam w niej spać. Pięknie pachniała. Zdjęłam rzeczy i weszłam do wanny. Nałożyłam na swoje ciało mydło. Wyszłam z wanny. Ubrałam się znów w bluzkę Justina i wróciłam do łóżka, z szafki sięgnełam iPhone'a. Było po godzinie 22. Zobaczyłam że mam wiadomość.
Od: Justin : Dobranoc moja księżniczko. Kocham Cię. Już tęsknie.
Poczułam się wartościowa. Poczułam że mam kogoś na kogo mogę zawsze liczyc.
Do: Justin : Też Cię kocham, też już tęsknie. Śpij dobrze misiu.
Wysłałam sms'a i odłożyłam telefon. Przykryłam się kołdrą i usnęłam. Godzina 6:30 a w moich uszach rozbrzmiewa dźwięk budzika. Promienie słońca padały na moją twarz Bylo gorąco. Wstałam i podeszłam do szafy. Ubrałam szare spodnie, ciemną szarą koszulkę z napisem "Hold Tight" na górze i do tego białe trampki.Poszłam do łazienki. Umyłam zęby popsikałam się perfumami "COCO CHANEL" są piękne. Podkręciłam włosy. Zobaczyłam że jest już 7:30. Naszczęście idę na 8:55 więc Alice będzie o 8:25. Zeszłam na dół, poszłam do kuchni, mamy nigdzie nie było. Znalazłam na blacie kartke. "Córciu, wyszłam będę wieczorem. W lodówce masz coś dobrego." Hmm ciekawe co! Podeszłam do lodówki i zobaczyłam galaretke, mmm uwielbiam. Wyjęłam ją z lodówki. Oczywiście leżała na talerzyku. Wyjęłam z szuflady łyżkę i poszłam do stołu. Zajadałam się galaretką. Zjadłam, i poszłam zrobić sobie jeszcze tosta. i wlałam sobie picia. Gdy już kończyłam ktoś zapukał do drzwi. Odłożyłam tosta i poszłam z piciem do drzwi. Otworzyłam a przed domem stała Alice.
- Cześć Claudia! - podeszła i mnie cmoknęła.
- Hej Alice, już kończe śniadanie.
- Ok , zaczekam.
Poszłam dokończyć śniadanie. Zostawiłam wszystko w zlewie, ups nie zdąże pozmywać zrobie to po szkole. Sięgnęłam jeszcze miętową gume z szafki i poszłam.Wzięłam torbę założyłam buty , zamknęłam drzwi od domu i poszłyśmy w strone szkoły.
- Claudia! Opowiadaj. - powiedziała Alice
Zaczęłam jej opowiadać, wszystko od początku. Co prawda nie była zadowolona ale trudno, to nie ja go podrywałam tylko on mnie. Chociaż nie powinnam się tak zachowywać. Powinnam ją z nim sfatać skoro go znałam. 
- No trudno. Znajdę kogoś innego. Liczy się twoje szczęście. - powiedziała.
- Twoje też się liczy! Znajdziemy Ci kogoś! - powiedziałam lekko uśmiechnięta.
Doszłyśmy do szkoły. Szłyśmy w stronę sali. Nagle ktoś mnie złapał w talii. Okazało się że to Justin. Odwróciłam się do niego i pocałowałam go w policzek.
- Cześć misiu. - powiedziałam uśmiechnięta
- Hej shawty.
Ktoś z nim był. Spytalam kto to, przedstawił mi go. To był Chaz, jego przyjaciel. Też się przedstawiłam, powiedziałam że jestem dziewczyną Justina, ale on już to wiedział. Zawołalam Alice, bo akurat siedziała pod salą. Przedstawiłam jej Chaza. Wyszeptała mi na ucho
- Ej ten Chaz jest przystojny! Nigdy go nie widziałam w szkole.
- Widzisz, mówiłam że znajdziemy Ci kogoś lepszego.
Uśmiechaliśmy się chwile do siebie i nagle wtrącił się Chaz.
- Hej dziewczyny! Robię imprezke jutro. Wpadniecie? Będzie większość szkoły.
- A Justin też będzie? - zapytałam
- Będzie. Impreza zaczyna się o 19 do 3 nad ranem. Wpadniecie?
- Pewnie!

- No dobra to my idziemy. Cześć.
Justin podszedł, przytulił mnie i złożył na moich ustach pocałunek, i poszedł. Będę musiała się zastanowić w co się ubrać. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Piątek i znów zaczynam matematyką. Okazało się że dzisiaj jest kartkówka! CO?! Nie uczyłam się! Nie wiem nawet jak mi poszło. Wyszliśmy całą klasą z sali i zaczęłam się wyżalac do Alice, że nie umiałam że jak dostane jedynke to nie wiem. Powiedziała żebym się uspokoiła. Reszta lekcji minęła szybko. Alice została na dodatkowe zajęcia więc musiałam sama wracać. Wyszłam ze szkoły, szłam chodnikiem. Nagle podjechał samochód. Okazało się że to Justin. Otworzył szybę i się spytał : Może cię podwieść? Zgodziłam się. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy. Ten samochód był fantastyczny podobał mi się. W środku jak i na zewnątrz. Dojechaliśmy. Pożegnałam się z nim. Pocałowałam go w usta, a on pogłębił. Nasze języki toczyły walkę. Przerwałam i powiedziałam że idę. Wysiadłam z samochodu uśmiechnięta. Kocham tego idiotę. Z każdym dniem coraz bardziej. Krzyknął do mnie z samochodu :
- O 4 czekam!
- W sensie że o 16 czy nad ranem?
- No nad ranem!
Boże co!? Mam wstać o 4? I co będziemy robić.?  Boooże. Zgodziłam się. Justin odjechał a ja weszłam do domu...


_________________________________________________________________________________

szósty rozdział, dopiero zacznie się coś dziać także czytajcie! =D
Impreza się szykuje . - taka mała podpowiedź.

jak się podoba 6 rozdział? hmm? =D


Do następnego!




2 komentarze:

  1. Świetny,nie mogę się doczekać kolejnego. Staraj się pisać dłuższe.♥ / Jul's.

    OdpowiedzUsuń